Gdy zakładałem swoją pierwszą firmę, liczyła się dla mnie każda złotówka. Prawda jest taka, że moje fundusze były mocno ograniczone, a co za tym szło – musiałem szukać oszczędności gdzie tylko się dało. Na szczęście ktoś znajomy zasugerował mi doskonały przepis na zachowanie pieniędzy w kieszeni.
Udało mi się sporo zaoszczędzić dzięki monitorom poleasingowym
Początkowo najbardziej bałem się tego, ile będą kosztowały monitory i komputery, które były podstawą w mojej firmie. Wiedziałem, że ceny nie są duże, ale kupowałem tego ogromne ilości. Każdy rabat czy zniżka robiła mi wielką różnice. Gdy przeglądałem ceny nowych monitorów, łapałem się za głowę. Nie mogłem pozwolić sobie na takie wydatki. Na szczęście mój kolega zasugerował mi rozwiązanie tej sytuacji. Okazało się, że można kupować monitory poleasingowe, które są zarówno w dobrym stanie, jak i dodatkowo nie są wcale drogie. Było to dla mnie idealne rozwiązanie – mogłem przyjść do siedziby firmy sprzedawcy i osobiście przetestować każdy monitor, który miałem kupić. Wybrałem się tam zatem i powiedziałem, jak duże miałoby być moje zamówienie. Spytałem o rabat, na co dostałem bardzo miłą odpowiedź. Przy tak dużym zamówieniu, na wstępie dostałem dziesięcioprocentowy rabat. Po sprawdzeniu każdego monitora poleciłem załadowanie ich na ciężarówkę po czym zapłaciłem uzgodnioną wcześniej kwotę. Zaoszczędziłem w ten sposób masę pieniędzy, które mogłem zainwestować w coś zupełnie innego. Bardzo mi to pomogło w początkowym rozkręcaniu mojego pierwszego biznesu.
Dziś prowadzę już cztery firmy jednocześnie, ale nadal nie lubię wydawać pieniędzy bez wyraźnej potrzeby. Przyzwyczaiłem się do kupowania monitorów poleasingowych do tego stopnia, że do dziś kupuję tylko takie, gdy potrzebuję monitorów do swojego nowego biznesu.